
Wybór i zakup obrazu do wnętrza powinien być traktowany z większą powagą oraz starannością niż zakup mebla. Nie warto decydować się na najbardziej banalne i najtańsze rozwiązania, czyli reprodukcje popularnych obrazów. Inwestycja we własny gust oraz dobrą aranżację wnętrza jest opłacalna. Obraz będzie cieszył oko przez lata, a nawet pokolenia, a wnętrze nabierze wyjątkowego charakteru.

Od lewej -Zapomnienie-Serduszko-Wyznanie- G.Ptak, efekt sypialnia nabrała prywatnego charakteru i jednocześnie została pozbawiona sztuczności
Joanna Wichniewicz-Bozart jest doświadczonym architektem wnętrz a Paweł Kamiński – właścicielem galerii internetowej malarstwa współczesnego. Oboje na co dzień pracują z osobami, które szukają pomysłu na aranżację wnętrza z wykorzystaniem obrazu. W naszej rozmowie opowiadają o procesie doboru i zakupu obrazu do wnętrza, jak i najważniejszych zasadach związanych z aranżacją pomieszczeń, z wykorzystaniem malarstwa współczesnego.
Czy obraz może zawładnąć wnętrzem? Czy też jest raczej uzupełnieniem aranżacji danego pomieszczenia?
Joanna Wichniewicz-Bozart, architekt wnętrz: Oczywiście, że obraz może zawładnąć wnętrzem, ale unikałabym takich rozwiązań w standardowych wnętrzach mieszkalnych. Wyjątkiem są sytuacje, gdy mamy do czynienia ze szczególnie cennym obrazem, a właściciele są z nim bardzo związani. Obcowanie z takim obrazem wywołuje pozytywne emocje i nie powoduje po pewnym czasie zmęczenia. Zwykle jednak obrazy są dopełnieniem wnętrza i powinny z nim “rozmawiać”. Obraz może i powinien nadać charakter wnętrzu. Po to przecież jest sztuka. Jeśli już ktoś decyduje się na zakup obrazów, to najczęściej ma wewnętrzną potrzebę dodania nowej energii do swojej przestrzeni życiowej – a w obrazie jest inna przestrzeń i inne emocje.
Jestem zwolenniczką takiego dobierania sztuki, żeby zmieniała charakter wnętrza. Sztuka jako uzupełnienie jest odpowiednia w windzie, pokoju hotelowym czy bibliotece. Są to miejsca, w których sztuka służy możliwości zatrzymania wzroku na jakimś obiekcie w chwilach oczekiwania. W takie miejsca trafiają ludzie o różnych gustach i dla wszystkich obrazy powinny być przyjemne. We wnętrzach w których żyjemy obraz powinien wywoływać emocje. I to emocje pozytywne. Sztuka powinna być dopasowana do temperamentu gospodarzy i ich gustu. Ważne jest więc dobranie proporcji między sztuką a pozostałym wyposażeniem pomieszczeń, tak, żeby wytworzyć rodzaj napięcia – relacji między wnętrzem, a obrazem i mieszkańcami.
W jaki sposób dobierać obrazy do wnętrza? Czym powinniśmy się kierować, aby trafić z zakupem? Modą na danego artystę?
– Moda na artystę jest oczywiście dobrą wskazówką, szczególnie we wnętrzach designerskich. To wnętrza, gdzie “zwykły” zjadacz chleba widzi tylko przedmioty, ale dla znawców i koneserów obecność przedmiotów sygnowanych przez znane nazwiska niesie dodatkową wartość. W takim towarzystwie eksponowanie “wschodzących gwiazd” jest dla ich dzieł dobrą promocją, a o właścicielu daje świadectwo osoby znającej się na rzeczy. To jednak trudna sztuka i zostawmy ją znawcom. Dla standardowych wnętrz przyjęłabym inne kryteria. Najważniejszy jest dreszcz emocji, który przyszły właściciel czuje na widok obrazu. Zaufajmy intuicji. Jeśli obraz nas “rusza”, nawiążemy z nim relację. Potem należy zweryfikować kontekst. Czy kolorystyka pasuje do wnętrza, czy go nie “zabija”, lub czy się nie “gryzie”? Czy wymiary są proporcjonalne do miejsca, które przewidzieliśmy na obraz? Mówią, że dobra sztuka broni się wszędzie, ale trzeba jej trochę pomóc. Pamiętajmy, że obraz musi mieć tło, oddech, który pozwoli mu zaistnieć. Nie może się częściowo chować za zasłonę. Nie może też wisieć za wysoko, albo wciśnięty w kąt. Jeśli weryfikacja wypadnie niepomyślnie, trudno, rezygnujemy z zakupu i szukamy dalej. Albo szukamy innego miejsca na obraz, szczególnie jeśli zakochaliśmy się z nim bez pamięci. Możemy również zmienić wystrój wnętrza. przynajmniej w sąsiedztwie obrazu.
Przy wybieraniu obrazu ważne są emocje – czy chcemy dodać wnętrzu energii, czy przeciwnie – stonować, dać oddech. W zależności od tego szukamy energetycznych kolorów i ekspresyjnych linii, lub stonowanej kolorystyki i linii spokojnych. A może chcemy naleźć dodatkową przestrzeń – wtedy szukamy w obrazie głębi. Jeśli lubimy, żeby sztuka “wychodziła” ze ścian – wtedy przeciwnie, głębia w obrazie jest niepożądana.

Duży obraz olejny-Zaćmienie-K.Kiwerskiego, odkrył artystyczny gust domowników, przez co jadalnia zmieniła się w przyjazną, centralną strefę domu.
Czy istnieją rekomendowane, sprawdzone motywy obrazów malarstwa współczesnego, które będą pasować do salonu, albo jako prezent?
– Na pewno dobrze się sprawdzą wszelkie grafiki. Przez zmianę passe-partout łatwo je dopasować do wnętrza. Sądzę, że bez dużego ryzyka można sprezentować akt kobiecy. Jeśli nie w salonie, sprawi na pewno przyjemność w sypialni. Wszelkie martwe natury na pewno znajdą swoje miejsce. Szukałabym jednak dzieł zdecydowanych, o mocnej kresce i wyraźnych barwach. Dobre są również kolaże.
Odradzałabym natomiast subtelne akwarelki i obrazy typu impresjonistycznego. Jest duże ryzyko, że zginą w przyszłym wnętrzu. Nie namawiam też na portrety – nie każdy lubi jak ktoś obcy patrzy na niego ze ściany. Nie najlepszym pomysłem są również landszafty. Jeśli nie wiemy co będzie za oknem, lepiej nie robić konkurencji widokom naturalnym.
Czy w każdym wnętrzu pasuje obraz? Co z łazienką, kuchnią, albo pokojem dziecięcym?
– Jeśli tylko mamy wystarczająco dużo przestrzeni, dekorujmy wszystkie możliwe pomieszczenia. W łazience sprawdzi się fresk. Zakładając, że jest dobra wentylacja, może być też olej lub akryl. Byle nie wieszać nic na papierze – nie przeżyje wilgoci. W pokojach dziecinnych warte uwagi są kolorowe grafiki lub kolaże. Ale pamiętajmy o ekspozycji – dzieło musi mieć tło. Kolorową grafikę zabije stos kolorowych zabawek, a mural czy fresk zginie w towarzystwie kolorowej glazury.
Jak zatem komponować ze sobą obrazy z innymi elementami dekoracyjnymi?
– Zasada podstawowa – nie przedobrzyć. Nie kupujmy obrazu tylko dlatego, że wszyscy go mają. Jeśli wnętrze jest pełne gadżetów, dekoracji i kolorów, dodatkowy bodziec nie jest potrzebny. Tu trzeba wykazać ostrożność. Może się okazać, że wprowadzimy wrażenie natłoku, bałaganu. Taka sytuacja najczęściej jest w kuchni. Rozejrzyjmy się wkoło – kolorowe ściereczki, zasłonki w kratkę, karteczki na lodówce, kalendarz na ścianie, zegar, zdjęcia z wakacji i mnóstwo sprzętów kuchennych. To nie jest towarzystwo dla obrazu. Jeśli mamy we krwi chowanie wszystkiego i kuchnia jest sterylna – jest miejsce dla sztuki. Jeśli nie – zrezygnujmy. Takim samym krytycznym okiem oceńmy inne pomieszczenia.
Zasada druga – relacje. Musimy zadać sobie pytanie czy lubimy kontrasty, czy przeciwnie – szukamy wyciszenia i ukojenia. To my jesteśmy właścicielami wnętrza i relacje z nim są podstawą wszystkich wyborów. Pastelowe dzieła i subtelne grafiki będą dobrze wyglądały w stonowanym, monochromatycznym wnętrzu. Reszta wyposażenia nie będzie konkurowała ze sztuką, a obrazy roztoczą swój dyskretny urok. Ta relacja będzie pełna zadumy i nostalgii. Będzie też pełna przestrzeni i światła. Duże, mocne, lub kolorowe obrazy pasują do wnętrz stonowanych – wtedy dadzą im nowy wyraz – stworzą kontrast i napięcie – powstanie energia i światło. Równie dobrze będą się czuły we wnętrzach kontrastowych. Trzeba wtedy zwrócić uwagę na jakość tych kontrastów. Obrazy powinny wpisać się w to napięcie. Kontrast możemy zbudować przez kolor lub jego nasycenie, ale też przez mocne linie i zdecydowany sposób ekspresji. Można też “podbić” kontrast oprawą obrazu, ale to już temat na inną rozmowę.
Skoro już znamy podstawowe zasady kompozycji obrazu z wnętrzem, a nasze oczekiwania są sprecyzowane, czas kupić obraz – najłatwiej i najszybciej przez Internet. Europejska Galeria Malarstwa TouchofArt prowadzona przez Pawła Kamińskiego to warte uwagi miejsce na zakup obrazu do domu, mieszkania lub jako prezent.

Zrezygnowano z jednego okna na rzecz obrazu -Fragment X-K.Musiała. Salon wygląda bardziej elegancko, ale zachował swój prywatny charakter
Czy warto kierować się ceną obrazu, na zasadzie: im droższy obraz, tym lepszy mam gust?
Paweł Kamiński, TouchofArt:Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa. Choć wydawać by się mogło, że gust i cena nie mają dużo wspólnego i że dobry obraz wcale nie musi być drogi, to w rzeczywistości są pewne granice. Trudno kupić dobry obraz w formacie 60×80 cm i cenie 250 zł. Takich po prostu nie ma! W tej cenie można kupić ciekawy szkic, niewielką akwarelkę, lub pastele. Jednak nie duży obraz olejny.
Płacąc więcej, dostajemy obraz technicznie lepszy, pieczołowiciej wykonany, malowany nieraz lepszymi farbami, którego autor posiada większe doświadczenie, pewniejszą rękę i warsztat malarski. Obraz, oglądany z bliska i daleka, robi duże wrażenie, każdy jego detal jest tam, gdzie być powinien. Takie obrazy bardziej się podobają, co z kolei przekłada się na ich popyt i cenę. Odpowiadając na zadane na wstępie pytanie: opisuję obrazy, których wartość nie przekracza 20-30 tysięcy zł. Powyżej tej ceny działają inne prawa fizyki.
To, co mogę doradzić: kupujmy obrazy, które czujemy i pokochamy. W galerii staramy się nie polecać obrazów tańszych, gdy klienta aktualnie nie stać na ten, który go porwał. To złe doradztwo. Lepiej poczekać na przypływ gotówki, lub kupić w naszej galerii obraz na raty.

Idealne miejsce dla złożonego motywu przewodniego obrazu-Przeprawa przez Cieśninę Wiatrów-J.Jaśnikowski, aranżacja nabrała delikatnych, współczesnych rysów
A jeśli obierzemy za klucz popularność danych artystów w galerii albo motyw obrazów, które najchętniej są wybierane przez klientów – co może pan polecić?
– Mamy w galerii kategorię „Artyści Rozchwytywani”. Jeśli ktoś poszukuje czegoś trendy, obrazów i artystów uznanych przez rynek sztuki, wówczas może zdać się na nasz wybór i poszukać obrazu pośród polecanych przez nas nazwisk. Na liście tej znajduje się Renata Brzozowska, Jarosław Janikowski, Krzysztof Kiwerski, Henryk Radziszewski… by wymienić tylko kilku znakomitych artystów. Gorąco polecam także prace artystów z Włoch. Są wśród nich tak wybitne talenty jak choćby Aurelio Bruni, Bruno Laudato, czy Giancarlo Scarsi, znani i cenieni w Krainie Słońca… Z tematów malarskich ostatnio powodzeniem cieszy się surrealizm, wysmakowane akty kobiece, pejzaże dzikich kwitnących pełnia lata łąk, czy też odważne popartowe kompozycje. To teraz wiesza się na ścianach.
Jak ogólnie ocenia pan gust osób kupujących obraz? Czy wykazują się samodzielnością, jeśli chodzi o zakup, czy też kierują się pana rekomendacjami?
– Są zdecydowanie samodzielni. Dużo łatwiej pomóc w doborze obrazu, gdy klient wie, czego poszukuje i ma sprecyzowaną wizję tego, jaki obraz ma zawisnąć w miejscu dla niego przygotowanym. Gdy to my próbujemy polecić klientowi coś, co być może mu się spodoba, często po kilku miesiącach poszukiwań jesteśmy tylko o krok bliżej. Łatwo się nie poddajemy, jednak gdy klient nie ma swoich oczekiwań, bardzo trudno się je wspólnie precyzuje.
To sztuka, której dalej się uczę. Dość łatwo sprzedać obraz tak, by klient był zadowolony przez tydzień lub miesiąc. Sprawić, by klient kupił obraz, który go dopełnia i którym będzie cieszył się latami, to ogromna przyjemność dla marszanda i klienta, której to w swojej pracy chcę jak najczęściej doznawać.
A jeśli wybrany obraz okaże jednak nietrafiony? Czy będzie go można wymienić?
– Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że zakup przez Internet niesie z sobą ryzyko, że klientowi źle uda się ocenić atrakcyjność dzieła. W takich sytuacjach można zakupiony obraz oddać w ciągu 3 dni od momentu jego otrzymania. Zwracamy całość kwoty lub staramy się wybrać nowy obraz. Takie sytuacje zdarzają się rzadko i gdy nasi klienci nie są pewni co do trafności zakupu, lojalnie uprzedzają nas o swoich rozterkach.
Dodatkowym czynnikiem, który powoduje, że obraz do nas nie wraca, jest fakt, że obraz w oryginale robi zawsze dużo większe wrażenie niż oglądany na ekranie monitora. To, by odbiór obrazu ma ekranie i w rzeczywistości dostarczał podobnych emocji, to jedno z największych wyzwań jakie przed sobą stawiam. Często rozmawiamy o tym co zrobić by zaprezentować cyfrowo obraz w całej jego okazałości. Być może zaczniemy filmować co znakomitsze dzieła, a może będziemy przedstawiać zdjęcia obrazów w pięknych wnętrzach tak, by pokazać choć odrobinę tej magii, którą niesie z sobą fizyczny kontakt z dziełem.
Pozostaje jednak pewien problem – liczba kilku tysięcy obrazów w ofercie galerii początkowo może i cieszy, ale później przyprawia o ból głowy.
– Tak, rzeczywiście, obrazów w TouchofArt mamy sporo. Są one jednak tematycznie uporządkowane, co ułatwia poszukiwanie. Jeśli przykładowo szukamy obrazu – pejzażu miejskiego, możemy zawęzić poszukiwania do ujęcia współczesnego lub dawnego. Innym pomysłem jest wpisanie w wewnętrzną wyszukiwarkę słów kluczowych. Każdemu z obrazów przypisaliśmy pięć słów kluczowych. Słowa są wybierane przez administratorów z puli ponad 300 i ręcznie przyporządkowywane do obrazów, tak by możliwie najściślej opisywały to, co na obrazie widać, lub nastrój, który obraz ze sobą niesie.
Jeśli to nie wystarczy, pozostaje wyszukiwarka zaawansowana. Dzięki niej można dość szybko zdecydować, że chce oglądać obrazy z przedziału wymiarów 40×60 – 60x80cm, że mają być nie droższe niż 2000-3000 zł i że dobrze, by kolorem w nich dominującym był zielony. W ten sposób w odpowiedzi dostanie mocno spersonalizowane wyniki wyszukiwania i liczba obrazów z kilku tysięcy zmniejszy się do kilkunastu świetnych prac. Dobrym rozwiązaniem jest również kontakt z jednym z naszych marszandów, którzy szybko są w stanie przedstawić propozycje wartych uwagi prac.
Na koniec zapytam o pana salon: co w nim wisi na ścianie?
– Magiczne obrazy mojej żony Ani, Emotional-Art mojej 2 letniej córeczki Basi, kilka obrazów naszej 94 letniej prababci i dużo zapisanych z wypiekami na twarzy kartek opisujących wizję i przyszłe kierunki rozwoju TouchofArt. Ten ostatni element wystroju ciągle się zmienia, gdyż motyw przewodni kartek kiedyś i tak zamienia się w konkretną realizację w galerii.